Wszystkich Darczyńców informujemy, że zebrane środki, po uzgodnieniu z Rodziną Waldka, zostaną przeznaczone na inny szlachetny cel, zgodny ze Statutem Stowarzyszenia oraz regulaminem Portalu Dajesz.com.pl.
♦
"Z ogromnym żalem informujemy, że Waldemar Matrejek przegrał walkę z chorobą.
Rodzinie Waldka składamy wyrazy szczerego współczucia, natomiast wszystkim Darczyńcom dziękujemy za okazane wsparcie."
Darczyńców informujemy, że zebrane środki pieniężne zostaną przekazane zgodnie z wolą Rodziny Waldka, przy zachowaniu procedur określonych regulaminem portalu Dajesz.com.pl.
♦
„Dzień dobry, mam na imię Waldek i mam 51 lat. 4 lata temu – 23 grudnia 2015 roku lekarz przekazał mi i mojej rodzinie najgorszą wiadomość w moim życiu – mam raka!
Tak straszna diagnoza była dla nas szokiem. Tamte święta pamiętam do dziś - jak zwykle spędziliśmy je całą rodziną - ale zamiast domu, to w szpitalu, po operacji. Wtedy jeszcze lekarze nie wiedzieli dokładnie co mi jest – wiedzieli jedynie, że to nowotwór. Kolejne 4 miesiące spędziłem jeżdżąc po różnych szpitalach w Polsce, w celu znalezienia źródła choroby.
W kwietniu 2016 roku lekarze ostatecznie postawili diagnozę - nowotwór prostaty. Od tamtej pory toczę z nim zaciętą walkę i wiem, że nie mogę się poddać. Leczenie rozpoczęło się od chemioterapii - dostałem 10 serii leku, który sprawił, że po roku moja choroba na chwilę odpuściła. Przez cały ten okres czułem się dobrze, po krótkim czasie wróciłem do pracy. Zacząłem żyć normalnie, moja rodzina odetchnęła z ulgą, a do naszego domu wrócił spokój. Okazało się jednak, iż nasza radość z remisji choroby nie potrwała długo, już kilka miesięcy później nastąpił nawrót nowotworu. Kolejny raz musiałem przejść wiele badań i cierpliwie czekać na zakwalifikowanie mnie do programu leczenia. Szczęśliwie udało się i dostałem lek Zytiga, który spowolnił rozwój mojej choroby na jakiś czas.
Niestety na początku 2019 roku okazało się, że również ta terapia jest nieskuteczna. Lekarze podjęli więc decyzję o wdrożeniu kolejnej chemioterapii. Podczas trwania cyklu – w sierpniu 2019 roku - dostałem bardzo poważnego zatoru płucnego, który uniemożliwił dalsze leczenie chemioterapią. Od tamtego momentu czuję się bardzo źle, byłem zmuszony przerwać pracę ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Dodatkowo, w kwietniu 2019 roku zdiagnozowano guz nadnercza, jednak ze względu na przebyty zator, jest on nieoperowalny.
Moja aktualna sytuacja jest dramatyczna, ponieważ po wyczerpaniu dostępnych dla mnie możliwości leczenia, obecnie nie leczę się w żaden sposób – rak się rozwija. Przeprowadzenie radioterapii w moim wypadku jest niemożliwe, ze względu na liczne przerzuty na węzły chłonne w całym organizmie i nadnercze. Czuję się bezradny, jednak wciąż poszukuję innych sposobów na pokonanie choroby.
Na ten moment jedynym sposobem na zatrzymanie postępującej choroby jest lek Enzalutamid. Lek ten jest w Polsce refundowany – ale nie dla mnie. Zostałem wykluczony z programu leczenia, ponieważ wcześniej brałem lek Zytiga. Niestety moja sytuacja finansowa nie pozwala mi na zakup leku Enzalutamid z własnych środków, gdyż miesięczna dawka leku kosztuje ponad 8 tysięcy złotych. Mam ogromną nadzieję, że pewnego dnia lek ten zostanie zrefundowany także i dla mnie, jednak w mojej sytuacji ogromną rolę gra czas.
Nie mogę już dłużej czekać, dlatego proszę Was o wsparcie finansowe. Zbieram środki na pokrycie kosztów rocznej terapii, ponieważ taki okres potrzebny jest do oceny skuteczności zastosowanego leku.
Nie mogę poddać się bez walki, muszę zwyciężyć z chorobą dla siebie i mojej rodziny. Chcę wykorzystać każdą możliwość jaka będzie mi dana, aby ocalić moje życie. Mimo trudnych doświadczeń wciąż nie tracę wiary, bo wiem, że w ludzkich sercach jest wiele dobroci. Dlatego bardzo proszę Was o pomoc - być może dzięki Wam zbliżające się święta staną się dla mnie piękniejsze, niż te które były 4 lata temu”
Dziękuję Waldemar
Dziękujemy wszystkim za WSPARCIE