Liwia choruje na anoreksję bulimiczną, która kawałek po kawałku, skutecznie ją wyniszcza. Choroba jest na tyle zaawansowana, że Livia sama nie jest już w stanie jej zwalczyć. Potrzebuje specjalistycznej i niestety drogiej terapii, która pozwoli jej na normalne życie.
chcę pomócNazywam się Liwia, mam 21 lat.
Od 11 lat staram się udawać, że żyję.
Choruję na anoreksję bulimiczną, która kawałek po kawałku, skutecznie mnie wyniszcza. Anoreksja bulimiczna jest chorobą zmuszającą osobę chorą do wielodniowych, wielotygodniowych a nawet wielomiesięcznych głodówek, które mocno rujnują organizm zarówno fizycznie jak i psychicznie. Drugą stroną choroby jest głód, który trwa podobnie długo jak głodówka, choć nie ma na to zasady. Głód zmusza do pochłaniania ogromnych ilości jedzenia, bez żadnej, choćby najmniejszej kontroli, ale z ogromnym obciążeniem psychicznym (wyrzuty sumienia, nienawiść do siebie, do choroby, obrzydzenie tym co się robi, poza tym bardzo silny ból rozepchanego żołądka, ból dosłownie wszystkich organów znajdujących się w brzuchu). Konsekwencją głodu, pochłaniania naprawdę ogromnych ilości jedzenia są wymioty oraz wszelkie inne autodestrukcyjne sposoby pozbycia się jedzenia z organizmu. Jest to choroba bardzo wyniszczająca, jak już pisałam zarówno fizycznie jak i psychicznie. Wypadają włosy, łamią się zęby, pękają paznokcie, wysiada układ pokarmowy, nerki, traci się pamięć, skupienie, choroba zabiera emocje, przejmuje nad chorym kontrolę. Znikam, przestaję żyć we własnym ciele, które staje się skorupą w której jestem uwięziona, a choroba steruje moim ciałem.
Zrobienie tej zbiórki naprawdę bardzo dużo mnie kosztuje, latami bałam przyznać się że choruję, wstydziłam się tego i dalej się wstydzę. W tym momencie przyznaję się do tego publicznie, co jest dla mnie naprawdę ciężkie. Ale potrzebuje pomocy. Sama nie dam sobie już dłużej rady.
Moja waga latami skacze w górę i dół nawet po 30 kilogramów. W krytycznym momencie osiągnęłam 28 kilogramów, co spustoszyło mój mózg i organizm , zaś parę lat później osiągnęłam wagę ponad 70 kilogramów, co także zostawiło na moim ciele swój odcisk. Ponad 10 razy byłam zamykana w szpitalu psychiatrycznym, miesiącami leżałam pod sondami i kroplówkami nie mogąc ruszyć się z łóżka. Całe moje życie spędziłam w szpitalach, ośrodkach, czy to przez anoreksję czy przez to jak bardzo wyniszczyła mój organizm, i mnie samą.
Choroba zabiera mi siłę (na cokolwiek, chociażby wstanie z łóżka) motywację (do życia, do prostych codziennych czynności) przejmuje całkowitą władzę nad moimi myślami. Nie pozwala mi na wiele rzeczy, a jeszcze inne karze robić, mimo że bardzo nie chcę - jest to silniejsze ode mnie. Tracę w tym siebie, tracę bliskie mi osoby które nie chcą już patrzeć jak nieustannie spadam w dół. Mam dosyć wegetacji, mam dosyć bycia zamkniętą w skorupie własnego ciała z potworem który nie pozwala mi żyć.
Bardzo, bardzo chciałabym w końcu doświadczyć "życia". Poczuć emocje które blokuje mi choroba, których nie czułam już latami. Chciałabym poczuć szczęście, chciałabym mieć siłę wstać z łóżka. Chciałabym wyjść z domu i szczerze się uśmiechnąć zadowolona z tego że jestem na tym świecie.
Nie chce już udawać, że żyję, odliczając czas od szpitala do szpitala. Chcę naprawdę być wolna, chcę móc być sobą, sama decydować o wszystkim, doświadczać życia i czuć, że tym razem naprawdę żyję, bez wyniszczającej mnie choroby.
Zdecydowałam się podjąć terapię z własnej woli. Jednak leczenie zaburzeń odżywiania w Polsce jest niezwykle kosztowne….dlatego zwracam się do świata po pomoc! Każda złotówka jest dla mnie na wagę złota, każda złotówka to szansa, na normalne, zdrowe życie.
Wiem, że nie zwróci mi to moich straconych młodych lat, nie wymaże z pamięci tego co przeżyłam… ale może pozwolić mi żyć na nowo, tym razem naprawdę.
Roczny koszt terapii Liwii to ponad 17 tysięcy złotych. Roczna terapia pozwoli Liwii z optymizmem spojrzeć w przyszłość!
Z góry dziekujemy za każdą wpłaconą złotówkę!
Dziękujemy wszystkim za WSPARCIE